Dziś znów pragnę Was przenieść w świat słodyczy. I to nie byle jakich słodyczy. Przynajmniej w mojej opinii. Dziś mianowicie porozmawiamy o mojej starej miłości – Białych Michałkach z Wawelu. Jak wiadomo stara miłość nie rdzewieje. Ale czy aby na pewno? Postanowiłam spróbować bowiem nowości, jaką wypuściła na rynek firma Wawel – mianowicie Białych Michałków z solonymi orzeszkami.
Michałki w sklepach
Po raz pierwszy, gdy zobaczyłam je w sklepie pomyślałam, że to po prostu jakiś re-design opakowania standardowych Białych Michałków. Bowiem jedyną różnicą papierka naszych cukierków są różowawe brzegi i niewielk biały napis na różowym tle pod nazwą cukierka. Gdybym nie przyglądnęła się dokładniej cukierkom mogłabym je wziąć nawet za klasyka. Opakowanie zatem niewiele różni się od klasyka, a co ze smakiem?
Czy smak chałwowy jest ciekawy?
Do walorów smakowych przejdziemy jednak później. Najpierw rozpiszę się o mojej osobistej historii z Michałkami. Zawsze już będę miała do nich sentyment, bo kojarzą mi się z niezwykle miłym okresem mojego życia. Mianowicie poznaniem mojego chłopaka. Zaczęliśmy się spotykać, a, że on był wielkim fanem Białych Michałków momentalnie i mnie udzieliła się ta miłość do nich. Zatem niejednokrotnie razem zajadaliśmy się tymi słodyczami. Lekko chałwowe, z orzeszkami, oblane słodką białą polewą. Bardzo je lubiłam. Chodząc do liceum potrafiłam zjeść ich naraz naprawdę sporo. Teraz wydają mi się już nieco mdłe, ale cóż, widocznie mam mniejszą tolerancję nadmiaru słodyczy. Dlatego też w trosce o swoją linię i nieprzesładzanie się po Michałki Białe sięgam rzadko i jeśli już – jem góra jednego, dwa. W ogóle nie toleruję też innych wawelowych wariacji na temat Michałków niż klasyki – Białe i Ciemne. Kakaowe, kokosowe – to nie dla mnie. Kiedyś jeszcze na rynku dostępna pomarańczowa ich wersja i ona była całkiem znośna. Dlatego, gdy zobaczyłam w pobliskim sklepie górę nowości na wagę z michałkowej serii byłam nieco sceptyczna. Wzięłam jednak kilka sztuk na spróbowanie, a jakże by inaczej. Musiałam przekonać się czy są grzechu warte.
Michałki, a ich smak
Gdy przystąpiłam w domu do jedzenia miałam wrażenie, że coś komuś się pomyliło. W ogóle nie czułam tych solonych orzeszków. Miałam nieodparte wrażenie, że jem po prostu zwykłego Białego Michałka. Dopiero przy drugim cukierku jadłam go maleńkimi kęsami i faktycznie – poczułam ten lekki, słonawy posmak. Chociaż napisać o nim słonawy to zdecydowanie zbyt wiele. On jest zwyczajnie gorzkawy. Wcale nie przełamuje słodyczy Białego Michałka. Po prostu dodaje do niego gorzkawy posmak. W mojej opinii jest to taki Biały Michałek wersja druga, nieco gorsza. Z gorzkawym posmakiem. Producent: Wawel. Cena to 19,90 zł za kilogram, kaloryczność to 542 kcal na 100g. Kaloryczność jednego cukierka (15g) to 81 kcal. Próbowaliście już tej wersji Białych Michałków? Co o nich sądzicie? 🙂